Info

avatar Ten blog rowerowy od czerwca 2012 r. prowadzi mih z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 2172.00 kilometrów (plus 1209 km sprzed bloga) w tym 127.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.36 km/h i zwiedzam świat.
Więcej o mnie. Niżej goście zliczani od listopada 2012 r.:

Flag Counter


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mih.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
42.00 km 2.00 km teren
02:31 h 16.69 km/h:
Maks. pr.:55.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Police, Warszewo, Osów

Niedziela, 12 sierpnia 2012 · dodano: 13.08.2012 | Komentarze 0



Wycieczka w niedzielę wieczorem zaczyna się bez celu. Toczę się ścieżką rowerową tempem anemiczno - żółwim. Zaraz w Pilchowie oglądam z bliska kościołek przy skrzyżowaniu, który zwykle mijam po drodze. Obok kościoła znajduje się XIX-wieczna dzwonnica. Ówcześnie zachowały się też fragmenty XIII-wiecznych kamiennych murów kościelnych, w obrębie których występuje starodrzew. Kościół i otoczenie znajduje się w rejestrze zabytków.


Skręcam w lewo w ulicę Wodociągowa, następnie w kolejną drogę stanowiącą Czarny Szlak. Oglądam z każdej strony Zakład Produkcji Wody, budynek będący perłą architektury przemysłowej epoki modernizmu. Modernizm niemiecki w latach 20 XX w. był awangardą światowej architektury. Budynek z klinkierowej cegły wygląda jak na archiwalnych zdjęciach.

Ruszam dalej, objeżdżam jezioro Bartoszewo, które o tej porze pachnie dymem i przypalonym mięsem i wracam na ścieżkę rowerową w kierunku Polic. Przed Trzeszczynem w krzakach po drugiej stronie drogi słyszę chrumkanie, po czym dzika locha szybko przebiega przez asfalt. Chwile po tym jak znika w zaroślach z krzaków wychodzi jeden warchlaczek. Przebiera małymi nóżkami i wbija się szczęśliwy w pokrzywy. Za chwile to samo robi drugi.

Więcej dziczków nie widać, więc dojeżdżam do Polic, gdzie fotografuję gotycka kaplice rynku, będącą niegdyś częścią kościoła. Podczas rozbiórki w 1985 r. pozostawioną ją jako pamiątkę dla potomnych.

Model kościoła stojącego w tym miejscu od połowy XIII wieku do czasu rozbiórki wykonał na podstawie starych zdjęć i szkiców pan Czesław Piekarski z Jasienicy.

Zaraz za kaplicą znajduje się wielki głaz, z tablicą dla uczczenia pamięci osób, które straciły życie na statku Bremerhaven. Ponieważ jest inicjatywa dawnych mieszkańców Polic (Niemców) napis jest taki lakoniczny. Tzw. osoby to więźniowie pracujący w Fabryce Benzyny Syntetycznej w Policach dla których statek był dodatkowo obozem karnym. Funkcjonował w latach 1940-1943. Jesienią 1943 roku obóz na statku SS Bremerhaven zostaje zlikwidowany. Jako powód uważa się zbyt dużą śmiertelność wśród więźniów oraz straty jakie poniosło Kriegsmarine co wiąże się z zapotrzebowaniem na nowe statki.

Z Polic wyjeżdżam w kierunku Przęsocina, chociaż długi podjazd jest tutaj bardzo nieprzyjemny. W Przęsocinie stoją przy drodze wraki myśliwca i helikoptera, chyba najbardziej rzucające się w oczy kierowcom.


Skręcam w prawo w ulicę Zagórskiego, która w pewnym momencie staje się ścieżką, po czym znowu ulicą. Prowadzi skrótem do Warszewa. W Warszewie mijam pomnik słonia dzieła Kurta Schwerdtfegera z 1934 r. Umiejscowiony na skwerze przy ul. Szczecińskiej, niegdyś zdobił podłużny basen, a sam służył jako fontanna. Po wojnie zdewastowany, odnowiony już z błędną datą - brak liczby cztery na końcu, a ozdobne koło w środku daty jest odczytywane jako zero.

Odwiedzam jeszcze warszewskie lapidarium.

W kierunku Osowa załapuję się na piękny rowerowy zachód słońca.

W Osowie fotografuję dzwonnice przy kościele z pilnującym jej kotem i kościół Matki Boskiej Bolesnej wymieniany w źródłach już w 1283 roku.


Z Osowa do Głębokiego zjazd z wielkiej góry, mogę rozpędzić się do 55 km/h. Od Głębokiego powoli do domu.


Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa wiata
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]