Info

avatar Ten blog rowerowy od czerwca 2012 r. prowadzi mih z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 2172.00 kilometrów (plus 1209 km sprzed bloga) w tym 127.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.36 km/h i zwiedzam świat.
Więcej o mnie. Niżej goście zliczani od listopada 2012 r.:

Flag Counter


baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy mih.bikestats.pl
Dane wyjazdu:
77.00 km 4.00 km teren
04:42 h 16.38 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Do Penkun (Niemcy)

Czwartek, 13 września 2012 · dodano: 15.09.2012 | Komentarze 3



Ostatnio na forum RS była propozycja wyjazdu do Penkun. Ponieważ tego dnia nie pojechałem postanowiłem zobaczyć co straciłem. Jechałem właściwie bez planu, co jakiś czas zerkałem na mapę i bywało, ze odnajdywałem się w miejscu innym jak zamierzałem, czyli standard. Droga do samego Penkun była pod wiatr, nad głowa przesuwały się deszczowe chmury, a ja jechałem z nadzieją, że z powrotem będzie z wiatrem. Niestety nie było :/
Z osiedla jadę na północ, skręcam w lewo w kierunku Mierzyna, stąd prosto do Stobna. Robię zdjęcie dworca PKP. Główną linią, jaka przechodzi przez stacje jest magistrala ze Szczecina do Pasewalk. Przed wojną była to linia dwutorowa, obecnie dwutorowy szlak kończy się właśnie w Stobnie.

Widok z szosy na Szczecin:

Następnie mijam Będargowo, gdzie odwiedzam kościółek z XIII wieku, wielokrotnie przebudowywany. W 1863 r. rozebrano wieżę kościelną, a dzwony przeniesiono do wolnostojącej dzwonnicy.



Rzut oka na panoramę Szczecina, chyba najładniejszą od tej strony:

Z Bedargowa przez Warnik kieruję się do wsi Barnisław. Tu także odnajduję kościół z przełomu XIII i XIV wieku z niewielkim cmentarzem:


Za Barnisławem skręcam w prawo w wąską, brukową drogę. Później dróżka się robi mało przejezdna, więc skręcam na ściernisko, a dalej już tylko przejście przez granicę "szlakiem przemytniczym".



W drodze do Pommellen mijam po lewej stronie wielką żwirownię:

W Pommellen objeżdżam późnogotycki kościół, u którego "stóp" ustawiony jest pomnik ofiar Wielkiej Wojny 1914-1918.


Z Pommellen kieruję się do Nadrensee i tu znajduję kolejny pomnik - "Zmarłym na pamiątkę, żywym ku przestrodze" :

Po lewej stronie stoi kościół ewangelicki z początku IV wieku.

Po drodze nad całkiem przyjemnym jeziorkiem Dammsee robię sobie postój i czas na mały posiłek. Plaża i pomost zachęcają do kąpieli w słoneczne dni, tylko woda jakaś taka zielona :/


Dalej dróżką cały czas pod wiatr powolutku toczę się do Krackow. Tu oglądam piękny kościół z XIII wieku i jak zwykle w pobliżu pomnik ofiar I Wojny Światowej.


Trochę kręcę się po miasteczku gapiąc się w mapę, jakiś starszy Niemiec widząc koszulkę "Szczecin na rowerach" zadowolony do mnie podchodzi i coś tam szwargocze. Rozumiem tylko "Sztetin", dziadek po angielsku nic, ja nie zgermanizowany więc tylko pokazuje na mapie Penkun, a on mi wskazuje kierunek jazdy i dziękuję, do widzenia. Macha za mną jakby wnuka żegnał co najmniej :) W końcu dojeżdżam do celu podróży. Po prawej stronie drogi widzę kamienny mur oporowy i wznoszące się nad nim zabudowania. Za chwilę pokazuje się brama, a za nią :

Malowniczo położona na górze zamkowej rezydencja w Penkun dominuje nad miastem. Prócz pochodzącego z XVI-XVII w. zamku w skład całego kompleksu zabudowań wchodzą relikty średniowiecznej warowni, budynek bramny z roku 1486, brama z 1614, dom zarządcy z XVIII w. oraz wzniesiony w XIX wieku budynek gospodarczy. Pierwowzorem architektonicznym dla budowniczych zamku było najprawdopodobniej północne skrzydło Zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie. Kręcę się trochę po okolicy. Przy okazji mój Globetrotter przejeżdża swój 2000 km. Żadnych napraw, regulacji, wszystko chodzi jak zegarek oprócz zgubionego "dzyndzla" od amortyzatora, zresztą na zdjęciu widać jego brak :(

W Penkun odwiedzam jeszcze neogotycki kościół ewangelicki z cegły, na wysokim cokole z kamienia polnego, wzniesiony w latach 1858-1862.

Przed kościołem pomniki:


Z tym drugim to już chyba przesadzili, no ale są u siebie. W drodze na jeziorko Buergersee mijam jeszcze trzeci pomnik - głaz pod dębem. Nic na jego temat w necie nic nie znalazłem.

Nad jeziorem spędzam dłuższy czas, niestety wiatr ustał i z powrotem nic mnie nie popcha, a tak miałem nadzieję jako "odszkodowanie".

Do domu wracam w kierunku Storkow dalej drogą przy samej autostradzie do Nadrtensee. Przy dróżce rośnie dużo jabłoni i gruszy. Zaopatrzony jadę sobie spokojnie z górki zajadając gruszkę, gdy w pewnym momencie minęła mnie pędząca Skoda Yeti dosłownie o milimetry. Przez ruch na autostradzie jej nie słyszałem, kierowca nieźle mnie wystraszył. Jak na Niemca to nietypowe zachowanie, ale cóż. Znaczy się trzeba jeździć w kasku i tyle. Z Nadrensee jadę znowu do Pommellen, tutaj pedałując po płytach mijam żwirownie z lewej strony i szutrem za cmentarzem dojeżdżam do ... Kołbaskowa. Czyli nie tam gdzie chciałem. Stąd przez Smolęcin, Karwowo, Warzymice, Rajkowo i Ostoję właściwie cały czas z górki dojeżdżam do Szczecina. Polecam. Gruszki już dojrzały :)
Kategoria 5. Niemcy



Komentarze
mih
| 21:44 niedziela, 16 września 2012 | linkuj Aha to znaczy pewnie nasz i chciał Niemca wystraszyć :) Tak mi śmignął, że cały rower mi zaczął latać na boki, nogi w górę , wyczyniam wygibasy dla utrzymania równowagi... Zwolnił, zobaczył, że od gleby się uchowałem i pojechał dalej. Jeszcze się mało tą gruszką nie udławiłem :/ Al e się udało :)
srk23
| 17:37 niedziela, 16 września 2012 | linkuj Małgosiu...bo to jest nowy członek fanów "Unibajka Globetrottera", Michał na kierowców samochodów w pobliżu Nadrensee to Ty chłopie uważaj, ponieważ to miasteczko jest prawie całe skolonizowane przez Polaków.
rowerzystka
| 17:04 sobota, 15 września 2012 | linkuj Znajoma sylwetka roweru, znajome tereny, nawet licznik jakiś taki znajomy :))
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa geipo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]